09.02.2012
Jesienna wycieczka rowerowa w okolicach Ostrowca Świętokrzyskiego. Mieszkałem tam wówczas od niedawna, nowo poznani koledzy postanowili zapoznać mnie troszkę z okolicą. Odwiedziliśmy kilka miejsc, między innymi takie, w których pomnikami upamiętniona jest walka i krew przelana w rozlicznych potyczkach, bitwach, i wojnach. Kielecczyzna usiana jest takimi pamiątkami. To tutaj było niemal centrum walk partyzanckich w Polsce podczas II Wojny Światowej. Skąd tytuł relacji ? Starsze pokolenie chwyta w lot taki niuansik żywcem wyjęty z komunistycznej nowomowy. Młodsi mogą tego nie wyczuwać, więc wyjaśniam. Historia zażartowała sobie z głupiej propagandy. To co kiedyś było jedynie słuszne dzisiaj jest niesłuszne i na odwrót. Tuby gorliwych propagandystów nigdy jednak nie milkną. Czas pokaże jak to będzie dalej. Nie będę tutaj „znakował” przedstawianych pomników i wystawiał im cenzurek – myślę, że nie trzeba. Podchodzę z szacunkiem do wszystkich pomników – do tych upamiętniających przelewaną przez wieki polską krew, do tych stawianych na cześć krasnoarmiejców, do tych które na Pomorzu upamiętniają żołnierzy niemieckich poległych w czasie pierwszej wojny. Ktoś tych ludzi poszczuł, namówił lub zmusił do walki – oni oddali swe życie, osierocili rodziny, ktoś po nich płakał. Ludzie ludziom zgotowali ten los.
Wola Grójecka pod Ćmielowem. Kurhan, na nim niewielka figurka. Według miejscowych podań leżą tam pochowani zabici w potyczce w czasach „Potopu” żołnierze szwedzcy.
Figurkę postawiono w 1906 roku staraniem księdza Jana
Wiśniewskiego z Ćmielowa, pasjonata historii. Na figurce mocno już przez czas
nadwyrężony napis : „Tu według podania leżą szwedzcy żołnierze z czasów
napadu na Polskę”. Nie ma w tym napisie słowa ”potop”. Powieść
Sienkiewicza już osiem lat wcześniej ukazała się w odcinkach w gazecie „Słowo”,
ale widać określenie to nie weszło jeszcze do obiegu, nie było używane
wcześniej. To są moje przemyślenia, być może ktoś bardziej obeznany z historią
sprostuje ewentualny błąd.
Jak to jest? Szwedzi przeszli przez Polskę niczym
biblijny potop. Obrócili kraj w perzynę. Rzeczpospolita już nigdy później nie
wróciła do dawnej świetności. Większość zabytkowych ruin jakie dziś w Polsce
oglądamy ma etykietkę: postawił Kazimierz Wielki, zburzyli Szwedzi. Dwieście
pięćdziesiąt lat później polski ksiądz postawił obelisk upamiętniający mogiłę
szwedzkich żołnierzy. W nocnych Polaków rozmowach nie sączy się jad
nienawiści skierowany na Szwedów. Ile lat trzeba, żebyśmy tak samo mogli o
bliższych sąsiadach rozmawiać? Jak długo czas goi rany?
Ponownie Wola Grójecka. Pomnik poległych w walce w dniu 6.07.1944
roku. Trzydziestu siedmiu żołnierzy z oddziału AK dowodzonego
przez wachmistrza Tomasza Wójcika „Tarzana”.
Dowódca to znana w tamtych czasach i w tamtej okolicy postać. Kmicic i Bohun w jednej osobie. Mieli napaść na pociąg z amunicją w pobliskim Ćmielowie. Pociąg opóźnił się, zatrzymano go w Ostrowcu na dobę, lub dłużej. Tarzan rozlokował oddział we wsi i pojechał furmanką do Ćmielowa ( 3 km w linii prostej) zorientować się co z tym pociągiem. Był lipcowy ciepły dzień, wojsko myło się w stawie, część spała na kwaterach, podobno część oddawała się jedynym dostępnym rozrywkom (wódka, dziewczyny). Wartownik samowolnie opuścił posterunek w wiatraku na pobliskim wzgórzu, bo też się chciał wykąpać. „Życzliwa” osoba doniosła Niemcom. Przyjechali z Radomia (około 90 km) w kilka ciężarówek, okrążyli wieś leżącą w kotlinie, ustawili karabiny maszynowe na okolicznych wzgórzach – wtedy zauważyli ich partyzanci. Dowodzący przytomnie dał rozkaz opuszczenia domów, to ocaliło ludność cywilną. Oddział usiłował się przebić przez okrążenie. Czterem się udało. Trzydziestu siedmiu wystrzelano jak kaczki. Czterech dostało się do niewoli – później zostali wymienieni jako zakładnicy na jeńców niemieckich. Tarzan z pomocnikiem wrócili w trakcie masakry. Próbowali walczyć – niewiele wskórali, przeżyli. „Życzliwą” kobietę szybko wskazało przeprowadzone dochodzenie. Wyroku nie wykonano z niejasnych przyczyn. Po wojnie pracowała w UB. Tarzan do końca wojny nie doszedł do siebie po tej masakrze. Po wojnie wyemigrował do Ameryki, gdzie w 1951 roku ktoś zadźgał go nożem podczas kąpieli w jeziorze. Ot, historia.
Przenosimy się do Małachowa. W listopadzie 1943 roku Niemcy otoczyli leśniczówkę w Małachowie. W leśniczówce sztab okręgu Gwardii Ludowej zebrany na naradę i obstawa.
Siedemnastu partyzantów zginęło w walce, dwóch ciężko rannych dostało się do niewoli.
Pomnik stoi w lesie, daleko od jakichkolwiek zabudowań. Byliśmy tam w pierwszych dniach listopada, więc miejsce było zadbane. Ciekawe jak będzie wyglądać wiosną?
Łysowody. Najsmutniejsza z historii dziś opisywanych. W marcu 1943 roku oddział NSZ dokonał egzekucji około 70 osób – Polaków.
Byli to członkowie AL, GL i powyciągani z domów ludzie
podejrzani o działalność komunistyczną, lub sympatyzujący z komunistami.
Ocena oczywiście należała do wykonawców. Akcja trwała około dziesięciu dni.
Dopuszczano się okrutnych tortur na schwytanych ludziach. Okoliczni ludzie
twierdzą, że niedaleko stacjonował oddział niemiecki i cała akcja
przeprowadzona była z ich „błogosławieństwem”.
Jestem w szoku. W trakcie pisania tej relacji szperałem trochę po Internecie,
po forach historycznych, żeby sprawdzić pewne fakty. Okazuje się, że w latach
1942-1944 trwała regularna walka pomiędzy różnymi formacjami podziemnymi.
Uogólniając – lewica na prawicę. Wzajemne egzekucje, likwidacje oddziałów
„wroga”, obustronne denuncjacje do gestapo – horror i bagno.
Siadając do pisania tej relacji miałem pomysł, żeby kontynuować wędrówkę po
takich pomnikach, zrobić zdjęcia, poszperać trochę w historii, przekazać
później wszystko w relacji. Trochę mi osłabł entuzjazm .
Na zdjęciu pomnik i
tablica pamiątkowa w Łysowodach. Zaniedbane. Napisy na tablicy już trudne do
odczytania. Jeszcze bardziej zaniedbane otoczenie pomnika.
Ostatni akord tej relacji już bardziej neutralny. Miejscowość Wszechświęte i XIX wieczny cmentarz. Piękne rzeźby nagrobków – niestety dewastacja i zniszczenie coraz większe.
Jako ciekawostkę można podać, że w pobliskim kościele ochrzczony był Witold Gombrowicz urodzony w niedalekich Małoszycach.
Kilka zdjęć z cmentarza
https://photos.google.com/album/AF1QipOrvEcKnlDYMN2cvVVWGa8vQSfyBdd18EhE2RgQ